Schola Rotterdam
Krótki opis Twojego forum [ustaw w panelu administracyjnym]
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Schola Rotterdam Strona Główna
->
Dyskusje
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Schola i śpiewy
Co warto zobaczyc?
Dyskusje
Różne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
XXL
Wysłany: Śro 19:35, 28 Lut 2007
Temat postu:
DZieki Marta!!!!!!!!!!!!!!!
Monicuccia
Wysłany: Śro 15:47, 28 Lut 2007
Temat postu:
Chwala Panu!
Marta
Wysłany: Śro 15:40, 28 Lut 2007
Temat postu:
Tak sie wlasnie zastanawiam i probuje napisac Wam jak bylo we Francji i Kanadzie. Dzialo sie tyle rzeczy na obu pielgrzymkach, ze musialabym kilka godzin pisac. A jak wiecie czasu nie mam za duzo. Moze sie kiedys podzielimy przy okazji jakiegos spotkania wrazeniami z roznych pielgrzymek. Napisze krotko: w obydwu miejscach bylo fantastycznie. Roznorodnosc kultur, jezykow, spiewow, tancow, swiadectw. To wszystko sprawialo, ze kazdy czul sie wyjatkowy, chetny do pomocy innym w trudach pielgrzymki, zasluchany, rozesmiany, rozspiewany. Widzialam na wlasne oczy, iz wielu ludzi znalazlo Pana Boga na tych pielgrzymkach. Poniewaz nie kazdy pojechal tam ze wzgledu na Jezusa, wiare czy spotkanie z Ojcem Swietym. To bylo niesamowite moc dawac swiadectwo o nieskonczonej milosci Pana Boga osobom z tak roznych zakatkow swiata w autobusie, lezac na trawie, jedzac niedobry makaron. Wszystko materialne nie mialo sensu. Czas sie zatrzymal. Przyjazn-milosc-radosc-swiadectwo to byly najwazniejsze slowa. Przypomniala mi sie jedna z setek scen: stoje z moja grupa na jakims peronie w Paryzu; czekamy na metro; po drugiej stronie stoja inne grupy z roznych krajow, zalozmy ze byli to Hiszpanie, Amerykanie, Wlosi, itp. Zaczynaja spiewac jakas krotka piosenke o Panu Bogu. My walac w bebny im odpowiadamy inna piosenka o Panu Bogu. Oni zaczynaja spiewac cos innego tanczac przy tym pieknie. My robimy to samo. Niezapomniane. Dlatego Sydney jest tak blisko mnie. Dlatego tam pojade. Jak Bog da. Znowu walic w beben, znowu swiadczyc, znowu spiewac, znowu nawiazywac przyjazn z calym swiatem. I byc tym samym czlowiekiem co zawsze. Pan Bog wie. I ja tez wiem. Trzeba sie podzielic z calym swiatem swoja wiara, miloscia i radocia. Trzeba tylko chciec. Duch Swiety zajmie sie juz reszta. Dzieki Ci Boze!
kalosz2
Wysłany: Pon 11:54, 26 Lut 2007
Temat postu:
ja bylam po raz pierwszy w Czestochowie w 1991 roku i byl to chyba moj pierwszy wyjazd na spotkanie religijne takiego duzego formatu. Jak sobie teraz przypominam odbylo sie to w dosc smiesznych warunkach - mala grupka ludzi zorganizowana prawie ze na ostatnia chwile, jadaca pociagiem do Czestochowy z malego miasteczka. Byl to wyjazd, ktory bardzo zjednoczyl nasza grupe i potem udalo nam sie zorganizowac wspolnote, takze coroczne dni mlodziezy w naszej miescinie. W Czestochowie spedzilam dzien i noc z grupa Wlochow, z ktorymi probowalam sie porozumiewac wyimaginowana angielszczyzna (z ktorej znalam wtedy moze 20, gora 50 slow.... hehehe a oni chyba tez nie wiecej). Nie przeszkodzilo mi to w tym, aby probowac przetlumaczyc na ang. tekst piosenki "Badz pozdrowiony Gosciu nasz" - do dzisiaj to pamietam... samo pokazywanie i rysunki (jezyk migowy i kaligrafia egipska), kupa smiechu. Taki sposob komunikacji chyba skuteczniej nawiazal nic sympatii niz inne... przynajmniej to najbardziej pamietam. No i jeszcze oczywiscie koszmarne problemy z sanitariatami, godzinne stanie w kolejkach do kibelkow i dyskretne srutanie po krzakach (ej ty paskuda prozo kazdej ziemskiej egzystencji
) hehehe. Ale takze plynacy z niesamowita moca hymn "Abba Ojcze" i falowanie milionow rak w powietrzu... rozgrzanych serc w modlitwie... Tego sie nie zapomina, chociaz latka leca, starosc idzie itepe. Zawsze jak spiewam "Abba Ojcze" to wraca mi przed oczyma tamta Czestochowa AD 1991.
NIc w tym dziwnego, takie same odczucia maja rowniez i miliony innych ludzi na tym globie, skoro komus jednak pomimo wszystko wciaz sie chce podjac trudu organizacji SDMow...
Marta, a jak bylo w Paryzu i Toronto?
Marta
Wysłany: Czw 15:43, 22 Lut 2007
Temat postu:
Bylam w 1997 w Paryzu-we Francji oraz w 2002 w Toronto-w Kanadzie
kalosz
Wysłany: Czw 15:25, 22 Lut 2007
Temat postu:
Marta a gdzie byłaś na SDM? czy ktos jeszcze bral w nich udzial ?
jak wroce do domu to wam napisze jak bylo w Czestochowie i Kolonii (ten ostatni wyjazd dzieki ks. Bartkowi - wysylam Mu same cieple mysli
po tej pielgrzymce poznalam mnostwo swietnych Polakow mieszkajacych w Holandii... przyjaznie trwaja do dzisiaj
Monicuccia
Wysłany: Czw 15:22, 22 Lut 2007
Temat postu:
Mysle, ze ten list i ich forma zapraszania nas na Swiatowe Dni
Mlodziezy, ozywila w sercach wielu z nas pragnienie bycia
tam!!!Moc i Sila w Bogu! a takie spotkania to prawdziwa
ewangelizacja by z sila wykrzyczec calemu swiatu jak Wielki jest
Pan...!!!!!
Marta
Wysłany: Czw 14:52, 22 Lut 2007
Temat postu:
Kochani - bylam dwukrotnie na Swiatowych Dniach Mlodziezy. Jak zobaczylam ten list pomyslalam sobie, ze powinnam tam byc. I juz zaczynam planowac moj urlop na 2008 rok. Jak Bog da bede znowu na SDM!!! I znowu poznam wspanialych ludzi. I znowu bede mogla swiadczyc o Bogu calemu swiatu. Lukasz, masz racje. Zreszta ja tez. Swiat lezy u naszych stop!!!
Pozdrowionka,
Marta
PS. Sydney... ach...
kalosz
Wysłany: Czw 13:19, 22 Lut 2007
Temat postu: Oredzie do Mlodych - Podzielmy sie owocami lektury
„Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13, 34)
Moim Drodzy,
jestem ciagle przed lektura calosci, ale juz pierwsze slowa, ktore sa mottem tego przeslania, dotykaja glegoko mojego serca. To nieprzypadkowo Pan Bog wskazuje na Milosc jako podstawe wiezi chrzescijanskiej.
Milosc to dla mnie w tym momencie Wyzwanie "wyplyniecia na glebie"
(przypominiaja mi sie slowa JPII z Lednicy, a takze moment kiedy po jego smierci sluchalismy tego tekstu mowionego z moca - w pustym, ciemnym kosciele rotterdamskim...)
Chyba kazdy papieski List do Mlodziezy bedzie mi nieodwolalnie przypominal Jana Pawla...
odzew!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin